Ta strona została przepisana.
SCENA XIV.
(Wchodzi Don Lope).
Lope.
Co tu robicie?...
Żołnierz.
Nieżywy! Zmykaj, kto może,
Bo nas wezmą na obroże.
(Wybiegają).
Garces (do Alvara).
Kolego, winnym ci życie;
— Dług w pamięci zapisałem.
(Wychodzi).
Lope.
Stój mi tu.
Alvaro.
Nie uciekałem.
Lope.
Ci dwaj są sprawcami zwady.
Pojmać ich, odebrać szpady.
Alvaro.
Wasza miłość niech łaskawie
Zważy, żem jéj w dobréj sprawie
Dobył i spór był mi obcy.
Lope.
Zważam tyle, moi chłopcy,
Że was widzę na odwachu
Z gołą szpadą i nad trupem.
Alvaro (n. s.).
Jestém wiecznym nieszczęść łupem.
Z kogoż szydziły tak srodze?
Jednego zabić przychodzę,
Ocalam życie drugiemu
I karzą mię — nie wiem czemu.
Lope.
Słyszysz ty drugi? A szpada?
— Dobryś! Na migi waść gada?
A! Widziałem cię gdzieś, bratku.
Wtedyś gadał, mój gagatku.
— Związać, trzymać na odwachu,