Ta strona została przepisana.
DZIEŃ DRUGI.
SCENA I.
(Strzał za sceną; wchodzą: Rykardo, Czelio i Euzebiusz z arkebuzami).
Rykardo.
Pierś mu przeszył ołów
I wyszedł krwawszy od owych aniołów,
Co plamią kwiaty na dolinie boju.
Euzebiusz.
Krzyż mu postawcie i niech go w pokoju
Chowa Bóg.
Rykardo.
— Patrzcie, a w książkach się czyta,
Że być pobożnym nie umie bandyta!
(Rykardo i Czelio odchodzą.)
Euzebiusz.
Gdy los, z którym daremnie
Walczyłem, herszta zbójców zrobił ze mnie,
Niechże i swoje zbrodnie
Na liczbę swoich boleści rozpłodnię.
Jak gdybym zabił zdradą
Lisarda, gdym mu odpowiedział szpadą,
Mordercę we mnie ściga
Kraj; a że furyj tych pierś ma się wzdryga,
Własnego życia bronię,
Pogrzebłszy tyłu na śmierci wygonie.
Niedość majątku straty,
Wiosek mych konfiskaty,
Zmienili mię w nędzarza,