Ta strona została przepisana.
Euzebiusz.
— Jestem obcy.
Czém nagrodzę, moi mili,
Tę troskę?
Menga.
— Zmykaniem skorem,
Przed tym zbójcą; ta maszkara,
Chociaż mało się tam para
Waszym dworem i honorem,
Złapawszy, — zetnie na trzaski.
A gdy się wami pokrwawi,
Krzyżyk na grobie postawi
I to ma za zbytek łaski.
SCENA V.
(Wchodzą Rykardo i Czelio).
Rykardo.
Tu został?
Czelio.
— Tu.
Dżyl.
— Niech odpuści
Sam Bóg Waćpanu; to zbóje!...
Rykardo.
Euzebio, co cię wstrzymuje
Tu?
Dżyl.
— Euzebio zwą go?...
Menga.
— Juści.
Euzebiusz.
Euzebiusz jestem. Co chcecie?
Czemu każdy na mnie kracze?
Menga.
Dżyl, gdzie masz teraz sękacze?
Dżyl.
Djabła mam, i niech cię zgniecie!
Czelio.
Z tych tam skalistych okopów
Pod górą któréj bark morze
Broni, w potoczystym zworze