— Powiąż szlachciankę!
Zrobili ze mnie kapcana
Świętego Sebastyana.
A ze mnie Sebastyankę.
Wiąż panie, ani nie beknę,
Lecz oszczędź tego nędzarza!
Panie, niech ze mnie k... rza
Zrobią, jeżeli ucieknę.
I jéj także daruj życie;
Przysięgnij tak samo, Mengo!
Już są związani i tęgo.
Wszystko idzie wyśmienicie,
Noc czarna nam się zwiastuje,
Ciemności niebo obiegły.
Dziś, choćby cię nieba strzegły,
Julio, — twych wdzięków skosztuję.
Niechże, Mengo, padnę trupem,
Jeśli widząc, jak niepieknie
Tu stoim, każdy nie rzeknie:
Stoją pod katowskim słupem.
Ratuj mię, Dżylu, niebogę,
Odwiąż, bo już żal mi trzewi.
Ty mię, Mengo, odwiąż drzewiéj,
A potem ja ci pomogę.
Chodź ty pierwszy, bez baj-bajek;
Jesteś gaduła i nudziarz.
Nie przejdzież tu jaki dudziarz,
Jaki wędrujący grajek,
Ktoś, co się zerwał ze stryczka,
Albo, co ich nigdy nie brak,
Od klasztoru jałmużniczka,