Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Dramata (1887).djvu/71

Ta strona została przepisana.

Bezpiecznych z prawa poręki.
Czyli słusznie, czyli bez prawa
Winę ponosim oboje.
Ja — mam sprzymierzeńców dwoje:
Chuć i gwałt siłę mi dawa.
Samo niebo mi przyznawa
— Tuszę — zabiegów nagrodę:
Nim odjęto ci swobodę
Byłem tobie poślubiony,
A małżeństwo i zakony
Wszak nie wchodzą z sobą w zgodę.

Julia.

Tak: byłam z tobą związana
W padołach waszego świata
Tym węzłem, co słodko splata
Dwie wole; wzajem kochana
Nawet mężowskiego miana
Nie wzdragałam się; bezsprzecznie
Twoją byłam dawniej, lecz nie
Dzisiaj, gdy — patrz — muszę czysta
Być oblubienicą Chrysta,
Bo zaprzysięgła mu wiecznie.
Jego jestem, przecz mię kusisz?
Wyjdź; świata się katem stajesz,
Gdy niewiastom gwałt zadajesz,
Mężczyzn zarzynasz i dusisz.
Euzebio, przytłumić musisz
To serca oszołomienie.
Niech cię chwyci przerażenie,
Żeś zgwałcił mury klasztoru! —

Euzebiusz.

Wpływem twojego oporu
Podrasta moje zachcenie.
Więc przemogłem nocą czarne
Ścian tych straże i daremnie?
— To nie miłość żyje we mnie,
To zmysłów chęci niekarne.
Chodź, i niechaj cię przygarnę,
Lub powiem, że mię w zamknięciu
Dla swych chuci od dni pięciu
Utrzymujesz w własnéj celi,
I tak mię rozpacz ośmieli