Klęknę; — ślub mię wiąże święty
Przed krzyżem odprawić modły.
A cóż tu przede mną zgięty,
Euzebiuszu, dokazujesz?
Gdym święty, czemu krępujesz,
Gdy krępujesz, jakżem święty?
Ktoś jest?
— Jakto? nie znasz Dżyla?
Odkąd mię tu twym rozkazem
Przywiązali z Mengą, razem,
Napróżno mi się wysila
Gardło, by Dżyla w tym stanie
Zlitował się kto na świecie.
Miejsce nie to samo przecie,
Gdzie cię związano.
— Tak, panie;
Prawda to jest szczera; ino
Widząc, żem niedosłyszany,
Szedłem tak sam przywiązany,
Ażem tu zaszedł z drzewiną.
Taka była moja bieda
I trafunek taki dziwny.
Wezmę go; chłop jest naiwny,
Może mi się na co przyda.
Poznałem, że jesteś zuchem,
Odkąd my z sobą mówili
I pragnę, byśmy już byli
Przyjaciółmi.
— Oj, to; duchem!
Przyjaciółmi; bądźmy niemi,
Ale tak, żebym w te pędy
Ja szedł tędy, ty owędy,
Bo tu będziem prawdziwemi
Rabusiami; — a to pono