Ta strona została przepisana.
Boskiéj to woli zwiastuny
Niby tajemnicze runy
Wypisane na was cudem.
Euzebiusz.
Nieba! ojcze!... Mówić z trudem
Ledwo mogę, bo całuny
Śmierci mroczą mię, a wianie
Nadlatującego ciosu
Na odpowiedź wzbrania głosu,
A życia na twe poznanie;
A duszy na pokajanie...
To odkrycie za śmierć stanie,
Pierś dwa razy mi przewierci...
Alberto!
Kurcyusz.
— Ach! płaczę w śmierci,
Gdym go nienawidził żywym!
Euzebiusz.
Przyjdź, Alberto!...
Kurcyusz.
— O! z pomściwym
Walczyłem losem.
Euzebiusz.
— Alberto!
(umiera).
Kurcyusz.
Ten ostatniéj cios katuszy
Pomógł z ciała wzlecieć duszy.
Niech opłaci włos mój siwy
Mą boleść!...
(Szarpie się za włosy).
SCENA XIII.
(Wchodzi Bras).
Bras.
— Już trup nieżywy.
Lecz czyż kiedy nieowładny
Los cię zgnębić zdoła?
Kurcyusz.
.
— Żadny