Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Książę Niezłomny.djvu/111

Ta strona została przepisana.
TARUDANT.

Zamiary moje podróżne
Opaźniasz przez tę gościnę.

DON FERNAND, żebrząc.

O! dajcie jaką jałmużnę
Żebrakowi, z głodu ginę!...
Niech próżno rąk nie otwieram,
Pomnijcie, żem człowiek przecie!
A z nędzy, z głodu umieram,
W oczach mi głodnemu ciemno,
Ludzie! miejcie litość nademną
I nie odwracajcie oka.

BRYTASZ.

Książę, nie tak żebrać trzeba...

DON FERNAND.

A jakże?

BRYTASZ, żebrząc.

W imię proroka!
I w imię siódmego nieba,
Maury, dajcie nam jałmużnę,
A niebo wam będzie dłużne
I sam prorok wam zapłaci.

KRÓL.

Taki nędzny, a nie traci
Żywota, nie skłania czoła...
Mistrzu infancie!

BRYTASZ do Fernanda.

Król woła.