Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Książę Niezłomny.djvu/119

Ta strona została przepisana.

Co piorunami czerwone,
Ramiona ogołocone
W burzach rwie i tak się zżyma,
Że zda się piorun otrzyma
I nad światowym zamętem
Będzie spełniało gniew boży.
Panie! będziesz dyamentem,
Co się na stal biedną sroży,
Gardząc kamieni motłochem.
Lecz syp się w proch i zrób mnie prochem!
Bo ja nie ulegnę prędzéj;
Bo im więcéj cierpię nędzy,
Im więcéj mnie gną rozpacze,
Im boleśniéj w nędzy płaczę,
Im przed tobą jestem mniéjszy,
Im we wnętrznościach głodniejszy,
Im bardziéj odarty z ciała
I z nadziei i z łachmanów,
Choćby ta ziemia gnać miała
Za mną szczękami kajdanów
Nawet — nawet w żywot dalszy;
Im więcéj cierpię, tém stalszy
Muszę trwać przy mojéj wierze.
Bo ona mnie jedna strzeże!
Serce nadzieją roznieca!
Słońcem w męczeństwie oświeca!
Palmy zawiesza nad czołem!
Nie przeważysz nad kościołem,