Ta strona została przepisana.
DON ŻUAN.
Złe lądowanie jest wszystkiemu winą.
DON FERNAND.
Nie czas się teraz zatrudniać przyczyną
Złego... gdy zewsząd wróg i krew i jęki...
Do poratunku trzeba użyć ręki
Przeciwko siłom Tangieru i Fezu.
Za mną!... W twe Imię Przenajświętsze, Jezu!
Za mną!
Wychodzą wszyscy, z drugiéj zaś strony na pustą scenę wchodzi BRYTASZ
BRYTASZ.
Otóż i śmierć! otóż i sztuka!
Pięknie ten rycerz swojém hasłem puka
W bramy niebieskie, klucze przenajświętsze
Pewnie otworzą mu te wielkie gmachy,
Gdzie święty mieszka aż na siódmém piętrze.
Co do mnie, czuję nieśmiertelne strachy,
Które mi sercem jak dyabły szamocą,
Rozmyślam na co my tutaj i poco?
A z rozmyślania to wynika mego,
Że odtąd mam się już za umarłego.
Pada na ziemię i udaje zabitego. Wchodzi DON HENRYK w pojedynku z MAUREM.
MAUR.
Kto się broni tak uparty?
Szabla moja, piorun żywy,
Który spada aż ze sfery czwartéj.