Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Książę Niezłomny.djvu/48

Ta strona została przepisana.

W oczach mi czarno i dymno...
Od jéj rąk szło we mnie zimno;
I broniłam się daremnie,
Od niéj strach przechodził we mnie...
A jéj głosy obłąkane,
Pełne urągań bezczelnych
I jadów pełne śmiertelnych,
Ciche, zaledwie szeptane,
W sercu się odbiły głucho,
Tak jak węże lazły w ucho.
„Nieszczęśliwa niewiasto!“ wrzasła,
„Nieszczęśliwa! śmierci będziesz łupem!
Proś, by piękność ta twoja zagasła
Wprzód, nim zmarłych zostanie okupem.
Tak... ta piękność twoją będzie ceną
A kupiony towar będzie trupem.“
To wyrzekła, a ja taką sceną
Zatrwożona i dotąd lękliwa,
Pół umarła a jeszcze pół żywa;
Ach! i lepiéj bym cała umarła!
Niżby ta wróżba straszliwa,
Wiedźmie téj wydarta z gardła,
Była prawdą, nim wejdę w mogiłę,
Nim te oczy blask niebios utracą.
Ach! więc ciało ludzkie! ciało zgniłe
Oszacują i mną żywą zapłacą.

Wychodzi.