Bóg nam pozwolił téj pociechy dożyć!
I tę nam ulgę w nędzy dał jedyną.
Tyś jest litosny! bo łzy twoje płyną,
Ty niewolników litujesz się męce.
Bracia! podajcie mi ręce.
Bóg, co widzi ludzkie duchy,
On wie, że tymi rękami
Chciałbym zdjąć wasze łańcuchy,
Ale nie mogę... Bóg z wami!...
Pracujcie cicho i skromnie,
A częściéj o Nim niż o mnie
Pamiętajcie... Smętna chwila!..
Ale też miéjcie nadziéję,
Bo zło, gdy nad miarę przeléje,
To się często na dobre przesila.
Pomnąc, że i w ostatecznym
Bazie odwaga pomoże,
Idźcie z losem koniecznym,
Sercami nie bądźcie w sporze.
Uwaga ta niech was czyni
Odważnymi na fortuny upiora,
Bo to dziwna na świecie bogini!
Trup z niéj dziś, a kwiat był wczora,
To się może znów jutro zaśmieje.
O! Boże! cóż dawać rady!