Ta strona została przepisana.
DON FERNAND
Duch mój został pełny mąk
I w smętném dumaniu stoi,
Żeście wy od moich rąk,
Biedni, tak odeszli z niczém!
Biedni! biedni bracia moi!
Któż nad sercem niewolniczem
Ulituje się prócz Boga?
Mulej wychodzi z ukrycia, gdzie patrzał na poprzednią scenę.
MULEJ
Tu byłem. I żałość sroga
Zdjęła mnie... i z uwielbieniem
Patrzałem, z jaką miłością
Traktowałeś niewolniki.
DON FERNAND.
Zaprawdę, żem przejęty litością
I przejęty był cierpieniem,
Patrząc na te męczenniki,
Które pan do taczek pędza...
I uczyła mię ich nędza,
Jak znosić więzy haniebne
I los swój dźwigać biednemu...
Kto wie? może mnie samemu
Wkrótce to będzie potrzebne.
MULEJ.
Co wasza Jasność powiada?
DON FERNAND.
Co?... kto się infantem rodził,