Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Książę Niezłomny.djvu/53

Ta strona została przepisana.

A dziś pan nim obcy władnie,
Niech wie, że los często spada,
I spadł już i jeszcze spadnie.
W infanctwo mię już ugodził;
A kto wie? może niżéj pokłoni?...
Dzień za dniem nieszczęsny goni
I płacz z płaczem w łańcuch wiąże.

MULEJ

Nie mniejszy mój ból, o! książę!
Chociaż innego rodzaju,
Bo wasza Jasność do kraju,
Jak sądzę, wkrótce powróci...
Ale to, co mnie tu smuci,
Ratunku znaleść nie może;
Troska moja bezimienna...
Fortuna jak księżyc zmienna.

DON FERNAND.

Gość jestem na waszym dworze,
I twój los mię serdecznie obchodzi,
A tyś mi nie dał nowiny,
Jak się tam tobie powodzi
Z sercem téj cudnéj dziewczyny?

MULEJ.

Łaski były na mnie zlane.
Ale wielką tajemnicą
Usta przypieczętowane
I tą pieczęcią zamknięte...
Lecz przyjaźń ma prawa święte,