Ta strona została przepisana.
ZARA.
Na to płacze nie poradzą.
Jeśli ciebie takie smutki rozdarły,
Jakże cierpieć ma... ach, ten umarły?
FENIXANA.
Któż słyszał o takim losie,
Jak ten, co nademną świta!
Nieszczęśliwa ja kobieta!
Wykąpana w kwiatów rosie,
Jako perła czysta, biała,
Biała jak srebrne łabędzie
Przy żółci trupiego ciała.
A ten trup — ach, kto on będzie?
Zda mi się, żem go widziała,
Ciągle mi się w oczach roi.
Wchodzi DON FERNAND, z koszem kwiatów i staje nagle przed Fenixaną.
DON FERNAND.
Ten trup — tu — przed tobą stoi.
FENIXANA.
Co widzę? anieli w niebie!
DON FERNAND.
Cóż cię trwoży?
FENIXANA.
Ty! twoja twarz!
Strach mię zdjął, patrząc na ciebie.
DON FERNAND.
I zaprawdę słuszność masz
Dziwić się fortunie światów.