Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Książę Niezłomny.djvu/80

Ta strona została przepisana.
FENIXANA.

Ach, tyś mię skamienił!
Powiedz? za cóż to?

DON FERNAND.

Jesteśmy skazani,
Rodząc się tu już, na mękę i ból.

FENIXANA.

Czyż ty nie Fernand?

DON FERNAND.

Ja Fernand, tak, pani.

FENIXANA.

Któż skazał?

DON FERNAND.

Prawo.

FENIXANA.

Któż miał prawo?

DON FERNAND.

Sam król.

FENIXANA.

Za cóż to?

DON FERNAND.

Jeniec, do niego należę.

FENIXANA.

Zaledwo oczom zasmuconym wierzę!
Wszakże cię wczora król wysoko cenił!

DON FERNAND.

A dzisiaj serce, jak widzisz, odmienił.

FENIXANA.

Ach, więc-że gwiazdom, co przy sobie siedzą,
Dosyć jednego dnia, by się rozeszły.