Której piękność — rzec tu pora —
Najmniejszym między innemi
Jest skarbem: rodowa świetność,
Cnota, mienie i szlachetność,
— Oto inne jej osoby
Niepospolite ozdoby.
Leonora de Mendoza
Zwie się; dziś don Bernardino,
Wuj mój, do Gallickiej wsi
Z nią zjedzie; więc spieszno mi
Wyjść naprzeciw pośród wróżby
Tak pomyślnej. Piękna barka,
Oczekująca w postaci
Uszczęśliwionego drużby,
Na powolność czasu sarka;
Bo szczęście, co się nie spieszy,
Nadszedłszy — już wartość traci.
A co mię zarówno cieszy,
Co za drugie szczęście stanie,
To twój widok, don Huanie.
Niech cię myśl nie nęka tajnie,
Żeś ubogi; — jam bogaty.
Luby druhu, dom mój, stajnie,
Moja służba, stół i szaty,
Mój majątek, honor, życie
Są twoje. Niech cię ośmiela
To, żeć fortuna nie wzięła
Serdecznego przyjaciela,
I że próżne jej knowania
Były, bo ci nie ujęła
Dzielności, która cię krzepi,
Odwagi, coć ducha sklepi,
Dłoni, co honor osłania.
— Nie odpowiadaj mi, bracie!
Słodkie słowa i pochlebne
Między nami niepotrzebne.
Chodź, świadkiem cię szczęścia biorę,
Co w błogosławioną porę
Czeka w oblubieńczej szacie.
Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Tajna krzywda – Skryta zemsta.djvu/13
Ta strona została przepisana.