Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Tajna krzywda – Skryta zemsta.djvu/23

Ta strona została przepisana.

Wypełnienia dawnych chęci,
Których dziś się tryumf święci,
Czekałem pani — i długo.
Mam tu klejnoty na sprzedaż,
Zważ roboty doskonałość.
Przedstawię ci, pani, Stałość,
— Namawiać się na nią nie dasz;
Próżnych pochwał też nie trwonię
I już w myśli szczęście roję
Tej chwili, gdy Stałość moję
Zwiesisz na twem wdzięcznem łonie.
Mam Kupidyna z brylantów,
Co godzien pierś twoją zdobić;
Radbym, by się mogła robić
Miłość z takich adamantów.
A gdy ludzie nierozumnie
Zowią ją lekką i zmienną.
Prawdziwie ważną i cenną
Mogą oto znaleść u mnie.
Serce mam: wszystkie rubinki
Szczere, łez krople prawdziwe;
Mam pierścień, gdzie niby żywe
Z szafiru Niezapominki.
Śliczny szmaragd, jakiś śmiały
Złodziej w drodze mi zagrabił;
Sądzę, że go blask przywabił
W mym klejnocie doskonały.
Był oprawiony w szafiry,
Ale zabrał szmaragd jeno,
Ten oto z niewielką ceną,
Zostawiwszy kamień szczery.
Skarżyć muszę waszą psotę,
Nielitościwi złodzieje; —
Tak zrabować mi Nadzieję,
A zostawić mi Tęsknotę!
Więc przeklinając wydziercę,
Odkryję waszej Miłości
Skarby Pamięci, Stałości
I to nieskruszone Serce.