Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Tajna krzywda – Skryta zemsta.djvu/25

Ta strona została przepisana.
ludwik (na stronie).

Więc muszę bezsilne pięście
Ścisnąć na moje nieszczęście
I na zniweczony plan!...

leonora (na stronie).

Ha, rozpacz!...

kudwik (na stronie).

Ha, okrucieństwo!..

bernardino.

Wyjdźmy wszyscy na spotkanie.

manryk.

I niech się milczenie stanie,
Usłyszym pierwsze błazeństwo.
Pan młody, co żonę drażni,
Witając ją mową słodką,
Zamiast odrazu łaskotką,
— Już głupieje, już się błaźni.

(Wychodzi).
ludwik.

Cóż powiesz, wzorze kobiety,
Kobiety płochej i wietrznej,
Lekkiej, próżnej, niestatecznej,
Jednym wyrazem — kobiety,
By mi twe piękne zalety
Przekleństwo w gardle zaparły?

leonora.

Mniemanie, żeś już umarły,
Długie nad śmiercią twą płacze
Zluźniły moje rozpacze,
Choć cię myślom nie wydarły.
I gdybyś, gdym się widziała
Wolną, tak stanął przedemną,
Widziałbyś, czym ci wzajemną,
Czym kobieta, czym nie stała.
Zważ, że przemoc mię znaglała.

ludwik.

Tak, o przemocy powiadaj,
Tak, na przemoc winę składaj;