Zostaw i oblubienicy.
Wiedz, że my Portugalczycy
Zastępujem sentymenta
Rozsądkiem; miłość pamięta,
Że wyraz, choć szczerozłoty,
Uczuciu uszczupla cnoty.
Gdy u ciebie miłość ślepa,
U mnie niema.
Z tego szyku
U mnie chyba opętana.
Zda mi się zawsze, Manryku,
Że na pośmiech twego pana,
Gdy on smutny, tyś w humorze.
To mych rozumowań skutek.
Co przyjemniejsze w wyborze:
Czy uciecha, czyli smutek?
Uciecha.
Więc jakże żądasz,
Bym brał, na co sam poglądasz
Jak na złe? Gdy cię się czepi
Melancholia, toć i lepiej,
Że się pan, nie sługa przeprze
I przykłoni się na lepsze.
Więc rzecz będzie milsza w skutku,
Gdy pan do uciechy z smutku
Przeskoczy, nie ja odwrotnie.
Ty smutny mężu? Dwukrotnie
Litości nademną nie masz:
Lub mnie obojętną mniemasz,
Lub sam jesteś obojętny.
— Nieprzemienne obowiązki,
Odziedziczone z pamiętnej