Szatą Amora zmienić, w pokojowe
Oliwki strojąc mu zwycięską głowę.
Służyłem wiernie, a ostatnią za tę
Służbę przed królem kuszę się odpłatę.
Gdy ją z rąk własnych dostojnych pozyskam,
Panie, dziś jeszcze małżonkę uściskam.
Szczęścia wam życzę i wybór wasz cenię;
Szczerze mię cieszy wasze ożenienie.
Że nie zajęty wojną
W Afryce, szablę piastuję spokojną,
Padrynem[1] sam posłużę.
Niechaj utrzyma przez najcięższe burze
Skroń twa laurów ozdoby.
Szacunek żywię dla waszej osoby.
Cieszycie się mocno, panie?
Twarzą czci mej i uciesze
Świadectwo dając, nie grzeszę,
Gdybym w lot na jej spotkanie
Mógł pędzić!...
Wiatr ci ochoty
Zajrzy.
Wicher, rzec zamało:
Wicher leci opieszało.
Niech mi Miłość poda loty,
W opłomienione obszary
Rzucę się, przedrę... na wietrze
Kto leci, pruje powietrze,
W miłości — pruje pożary.
- ↑ Padrino, ojciec ślubny, nasz drużba.