Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Tajna krzywda – Skryta zemsta.djvu/6

Ta strona została przepisana.

Nie ufając w szczęście swoje,
Wstrzymała ramion powoje.

huan.

Powstrzymaj je; wstyd mię zmusza
Umknąć się pieszczot człowieka
Tak pełnego czci, powagi
I waloru; nędzarz nagi
Powinien trzymać zdaleka,
Don Lopesie, luby druhu
— (O srogie losy!) — ramiona
Od tak gwieździstego łona.

lopez.

Racyom tym nie dam posłuchu;
Gdy z ziemi nie brak mi chleba,
Tylko niebo przyjaciela
Takiego, jak ty, udziela,
— A cenniejsze dary nieba.

huan.

Usidla mię złota przędza
Twych słów; — ach! cięższa mię dusi
Boleść; zważ, straszna być musi,
Kiedy straszniejsza, niż nędza.
Więc kiedy mi ulgę niesie
Taka z twoich ust otucha,
Łaskawego nadstaw ucha
Na me dzieje, don Lopesie.

— W wyprawie sławnej podbojem
Indyj, co wybrały swoim
Grobem i swą trumną noc,
A słońce swoją kołyską,
W wiernej przyjaźni ognisko
Zestrzeliwszy obie dusze,
W splot przyjazny dłonie obie,
Zawsze zgodni i przy sobie
Przetrwaliśmy w zawierusze.
Nie chciwość bogactw wyprawy
Owej, ale żądza sławy
Była nam szlachetnym bodźcem: