Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Tajna krzywda – Skryta zemsta.djvu/7

Ta strona została przepisana.

Dumna myśl podbicia flotą
Krainy, co swą ciemnotą
Cywilizacyi się tając,
Zaległa, wiary nie znając
Naszej, od wieków pogańska.
Wszystka szlachta luzytańska
Powierzyła się z fortuną
Okrętom, po złote runo
Płynąć, śmielsza od Jazona.
O tej wojnie — nie bez racyi
Zamilczę; inny opieje
Trwalszym niż ja głosem, dzieje
Naszej niezrównanej nacyi;
Wielki Ludwik Camoensz
Pisząc, czem się uwieczniła
W dziełach pióra i oręża
Już mój słaby głos zwycięża; —
— Więc ty dzielny don Lopesie
Po śmiertelnym ojca kresie,
Wróciłeś sam do ojczyzny;
Jam nadal w Indyach pozostał.
— Wiesz, że mało kto mi sprostał
Śród portugalskiej tężyzny
I sympatyą i opinią,
Które ból mój cięższym czynią
Dziś, gdy szczęście utracone.
Lecz jest na serce strapione
W tem pewien balsam pociechy,
Że nie zaznało ni razu,
Co to szczęścia są uśmiechy. —
— Tam w Goa poznałem damę,
Córkę kupca, co obrotnym
Handlem dobił się w zakątku
Tych ziem znacznego majątku.
Sam anioł i cudo same,
Bo choć zwykle wrogie sobie
Złączyły się w jej osobie