Ta strona została przepisana.
huan.
Darmo dziś go chyba czekać,
Choć mówił, że nim rozprzędzie
Słońce blask w morzu, przybędzie,
leonora.
Jakże, kiedy już oblekać
Świat zaczęły szare mroki,
Na niebie gasną obłoki.
huan.
Mnie ten zmierzch smutny i blady
Na myśl dziwne mary nęci;
Do niczego nie ma chęci,
Kto przed sobą uciec rady.
SCENA XI.
(don ludwik za sceną).
ludwik.
Ratuj mię Bóg!...
leonora.
Co to za jęk
Przypadł z wiatrem tak złowrogo?
huan.
Na brzegu niema nikogo.
leonora.
Widzę, widzę, tam w oddali
Jakiś ludzki kształt na fali.
Mdła jasność nad wodą drżąca,
Rysy twarzy mu zamąca.
huan.
Walczy z prądem; do krawędzi
Dobił szczęśnie;... gdy go szczędzi
Łaska boża, śląc w tę stronę,
Godna, abyśmy obronę
Nieba, nim go trud wysili,
Swem ramieniem pokrzepili.