Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Tajna krzywda – Skryta zemsta.djvu/90

Ta strona została przepisana.

I kościół w nowe przybiorę
Czci ozdoby.

(Głosy za sceną).

Gore! gore!

król.

Mój Książę, nie słyszysz gwaru?

książę.

Krzyki na trwogę pożaru.
Ogień tuż w pobliskiej willi,
Jeśli mię oko nie myli,
Kwincie Lopesa z Almeidy.
— Już ogarniona płomieniem!

król.

Widzę; wulkanicznem tchnieniem
Z rozpalonego ogniska
Kłęby dymu i skier ciska.
Drewniane ogarnął ściany
Żywioł lubieżnie wezbrany;
Nikt się chyba nie ocali
Z tej krwawo zwichrzonej fali.
Pospieszmy, może zdołamy
Założyć pożodze tamy.

książę.

Panie, to zamysł szalony.

król.

Nie szaleństwo to, mój Książę —
— Powinność.

SCENA XIV.
(Wbiega don huan napół ubrany).
huan.

Choćbym zwęglony
Miał paść w płomieniach, podążę
Lopesowi ku obronie.
Wszakto jego kwinta płonie.

król.

Wstrzymajcie tego człowieka!