Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Uczta Baltazara.djvu/10

Ta strona została uwierzytelniona.




Akt I.
Majdan w parku; w tyle niecoś wyżej trzy krzesła tronowe. Myśl w pstrokatym stroju — ścigana przez Daniela.

DANIEL:
Stój, stój nareszcie!
MYŚL:
Ja nie chcę stać.
DANIEL:
To patrz się chwilkę!
MYŚL:
Ja nie chcę widzieć.
DANIEL:
Tóż słuchaj, błaźnie!
MYŚL:
Ja nie chcę słuchać; (do siebie)
Ten Żyd mnie nie omami.
DANIEL:
Czyś głupi, jakiż to obyczaj,
Gdzież takt przyzwoitości?
MYŚL:
Przepraszam — taki to mój zwyczaj.
DANIEL:
Tak, tak? — A godność Waszej Mości?
MYŚL:
Nie widzisz pstrego mego stroju?
Nie dziwacznego jego kroju?
Ja jestem jak chameleon,
Co swych kolorów zmienia ton.
Ja nie mam miejsca ani domu,
Przychodzę szybko nakształt gromu,