Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Uczta Baltazara.djvu/12

Ta strona została uwierzytelniona.
—   10   —

MYŚL:
Gdy tak, to zgoda między nami!
Bo wiedz, gdy język prorokuje,
To myśl jedynie nim kieruje;
Myśl rządzi językami. (oddala się).
DANIEL:
Tak jest;
Lecz dokąd, dokąd? Stój, młokosie!
MYŚL:
Dziś mam przepyszne gody w nosie;
Bo ze mnie smakosz — a nie lada.
DANIEL:
Czyż jakiś ślub się zapowiada?
MYŚL:
Ślub Baltazara z Babilonu.
DANIEL:
Już przecież Próżność ma u tronu,
A przyrzekł wierność jej do zgonu.
MYŚL:
Szerokie jego jest sumienie;
— A gdzie pogański mieszka ród,
Tam mieszka w sercu spustoszenie,
Tam niema wiary, niema cnót.
Ha, choć tysiąca chciałby żon,
Dostarczy lud — ich z wszystkich stron.
DANIEL:
Lecz mówże, kogóż wybrał sobie
Król znów za lubą duszy swej?
MYŚL:
Wschód wielbi bogów w jej osobie —
A Bałwochwalstwo imię jej.