Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Uczta Baltazara.djvu/23

Ta strona została uwierzytelniona.
—   21   —

Zarzewie gniewu mego zgasło.
— Jeżeli tylko mam przestrzegać,
Nie zgubić Baltazara,
Wystarczy jeden cień mej złości,
Wystarczy jeden ton lamentu.
Hola, Myśli!
MYŚL (wchodzi):
Któż ten, co woła?
ŚMIERĆ: Ja ten, co woła.
MYŚL:
A ja ten, co o tobie nigdy
Ni słówka nie chce słyszeć.
ŚMIERĆ:
A cóż tak drżysz?
MYŚL: Bo lękam się.
ŚMIERĆ:
A cóż to: lęk?
MYŚL: No, lęk — to strach.
ŚMIERĆ:
A cóż to strach?
MYŚL: Ej, strach — to trwoga.
ŚMIERĆ:
Ja nie znam nic — coś podobnego,
Nic coś takiego czułem.
Lecz gdzie jest Baltazar?
MYŚL: W ogrodzie,
Gdzie się przechadza z małżonkami.
ŚMIERĆ:
To przywiedź szybko mnie do niego!
MYŚL:
Tak, tak — z prędkością myśli (do siebie)
Powiedzieć „nie“, brak mi odwagi.