Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Uczta Baltazara.djvu/33

Ta strona została uwierzytelniona.
—   31   —

Co się tarza w grzechów błocie?
— Lecz tam śpieszą jego żony,
Chodźmy tędy — poza trony,
Tam usłyszysz z ich rozmowy
Ich bezbożny zamiar nowy! (Oddalają się).

(Bałwochwalstwo i Próżność wchodzą z pannami niosącemi girlandę; oświetlenie fjoletowe).

BAŁWOCHWALSTWO:
Baltazarze z Babilonu,
Który na ramionach snu
Jakby ożywiony trup,
Leżąc jak we własnym grobie,
Raz oddychasz umierając,
Raz umierasz oddychając!
BALTAZAR (półsenny):
Kto tam, kto tam? Czyj to głos?
Mam dowierzać zmysłom swoim?
Otoś ty jest, ma Próżności,
Otoś ty, me Bałwochwalstwo!
BAŁWOCHWALSTWO:
Tak wszechwładny Baltazarze,
Ja tu, twoje Bałwochwalstwo;
Z nieba wyżyn dziś zstępuję,
Aby posąg ci poświęcić,
Który tobie wystawiłam,
By się jemu lud twój kłaniał
I ci boską składał cześć.
PRÓŻNOŚĆ:
Patrz i ja tu, twoja Próżność,
Która, chodząc po tym świecie,
Wszystkich niemal nęci ludzi.
— Lubo w piekle ma kolebka.