Strona:PL Petroniusz - Biesiada u miljonera rzymskiego za czasów Nerona.pdf/100

Ta strona została przepisana.

Tymczasem zapukał liktor w podwoje sali jadalnéj, i po chwili wszedł jakiś biesiadnik w białym płaszczu, otoczony licznym gronem towarzyszy. Uderzony majestatem jego postaci mniemałem, że to pretor, i dlatego zabierałem się już do wstania ze sofy i stąpnięcia bosemi nogami na podłogę. Lecz Agamemnon, śmiejąc się z méj trwożliwości, szepnął mi: „Bądź-że spokojny, głuptasie! Jest to sewir Habinnas, kamieniarz, któremu się zdaje, że nikt odeń nie wyrabia lepszych nagrobków.” Uspokojony tém objaśnieniem, wsparłem się znów na łokciu i obserwowałem z wielką ciekawością wchodzącego Habinnasa. Ten ostatni, dobrze już pijany, położył ręce na ramionach swéj żony; na głowie miał kilka wieńców, a z czoła maść jakaś ciekłe mu w oczy. Usadowiwszy się na pierwszém miejscu, zażądał natychmiast wina i ciepłéj wody.
Zachwycony jego dobrym humorem Trimalchion, kazał sobie także podać ogromny puhar i zapytał Habinnasa, jak się bawił na uczcie. „Wszystko mieliśmy — odrzekł ten ostatni — prócz ciebie! bo oczy moje ciągle były tutaj. Wszystko zresztą, na Herkulesa, odbyło się doskonale. Scissa wyprawił wspaniałą stypę, poświęconą pamięci niewolnika Misellusa, którego przy śmierci obdarzył był wolnością. Zdaje mi się, że Scissa zrobi niezły interes w porozumieniu