Strona:PL Petroniusz - Biesiada u miljonera rzymskiego za czasów Nerona.pdf/120

Ta strona została przepisana.

nadzieję, że wonność ta sprawiać mi będzie przyjemność zarówno po śmierci, jak i teraz za życia.”
I znowu kazał napełnić puhary winem i rzekł: „Wyobraźcie sobie, że was zaproszono na moję stypę pogrzebową.”
Zanosiło się na straszne ckliwości. Trimalchion haniebnie pijany rozkazał — jeszcze jeden koncert! — zawołać trębaczy do sali. Potem, rozciągnąwszy się na poduszkach, wyjąkał: „Niech wam się zdaje, żem umarł; zagrajcie coś rzewnego!” Trębacze zaczęli grać na nutę pogrzebową. Szczególniéj jeden z nich, niewolnik pomienionego wyżéj przedsiębiorcy pogrzebowego, wyglądający zresztą najprzyzwoiciéj ze wszystkich tych grajków, trąbił tak przeraźliwie, iż nabawił strachu wszystkich sąsiednich mieszkańców. Stróże nocni, czuwający w pobliżu, sądząc, że wybuchł pożar w domu Trimalchiona, wyłamali nagle drzwi i wpadłszy do sali z wiadrami wody i siekierami, jak im nakazywał obowiązek, sprawili wielkie zamieszanie.
Korzystając z tak wybornéj sposobności, pożegnaliśmy cicho Agamemnona i wymknęliśmy się coprędzéj, jak gdyby się istotnie paliło.