Strona:PL Petroniusz - Biesiada u miljonera rzymskiego za czasów Nerona.pdf/43

Ta strona została przepisana.


IV.
BIESIADA TRIMALCHIONA.

Nadszedł wreszcie dzień trzeci, dzień oczekiwanéj biesiady publicznéj. Dla nas atoli, strapionych tylu przeciwieństwy[1], więcéj miała powabu pomyślna ucieczka, niźli rozkoszny odpoczynek. Gdy zasmuceni poczęliśmy się naradzać, jakimby sposobem uniknąć grożącéj nam burzy, przybył do nas jeden z niewolników Agamemnona i zagadnął strwożonych temi wyrazy: „Jak to? azali nie wiecie, co i u kogo odbyć się ma dzisiaj? Podejmować was będzie Tri — malchion, bogacz nad bogaczami. Jest to ten sam, co w swéj sali jadalnéj urządził klepsydrę i postawił przy niéj trębacza, aby wiedzieć na każde zawołanie, ile mu życia ubiegło.” Na tę wiadomość zapomnieliśmy o wszystkich zgryzotach i niepokojach.

  1. Z powodu skradzenia płaszcza i zabójstwa oberżysty.