Strona:PL Petroniusz - Biesiada u miljonera rzymskiego za czasów Nerona.pdf/54

Ta strona została przepisana.

figojadkę, a w około niéj żółtko, zaprawione pieprzem[1].
Tymczasem Trimalchion ukończył partyę i kazał w sobie podać kolejno każdy z półmisków, będących na stole.
Następnie zapytał doniosłym głosem, czy kto z nas nie życzy sobie wina zaprawionego miodem[2], poczem na znak, dany przez kapelę, wyniesiono resztki przekąski śród głośnego śpiewu. Gdy w powstałem ztąd zamieszaniu jeden półmisek przypadkiem upadł na podłogę, a niewolnik go podniósł natychmiast, zauważywszy to Trimalchion rozkazał niezręcznego sługę wypoliczkować kułakami, a półmisek rzucić napo wrót. Niezwłocznie wszedł drab, przeznaczony do noszenia lektyki, i wyniósł srebro wraz z innemi śmieciami. Po małéj pauzie dwaj murzyni z długiemi włosami wnieśli do sali niewielkie szawłoki, podobne do tych, jakiemi zwilżają arenę w amfitearze, i nalali nam na ręce wina, albowiem wody nikt tam nie podawał.

Chwalony przez gości za tak wspaniałe przyjęcie, rzekł Trimalchion: „Mars lubi równość. Z tego też względu każdemu z was osobny stół wyznaczyć kazałem. Wypłynie ztąd ta między innemi dogodność, że

  1. Pinguisimam ficedulam inveni piperato vitello circumdatam.
  2. Mieszanina taka zwała się mulsus.