Strona:PL Petroniusz - Biesiada u miljonera rzymskiego za czasów Nerona.pdf/57

Ta strona została przepisana.

egipcyanin obnosił na srebrnéj tacy pieczywo, nucąc szkaradnym głosem aryę z komedyi Laserpiciusza. Gdyśmy się z nieszczególnym apetytem zabierali do tych zbyt pospolitych przysmaków, Trimalchion zawołał: Daléj, daléj, przyjaciele, próbujmy wszystkiego, takie jest prawo biesiady — zresztą koniec nie na tem.

Ledwie tych słów domówił, weszli do sali czteréj niewolnicy w pląsach wedle taktu muzyki i zdjęli górną część serwisu. Wówczas ujrzeliśmy na dole, to jest na spodnim półmisku, tuczony drób’, wymiona świni, oraz zająca, mającego po bokach przyprawione skrzydła, tak że mógł uchodzić za Pegaza. Zauważyliśmy również w kątach serwisu cztery statuetki Marsyasa[1]; z brzuszka każdéj z nich sączył się wyśmienity sos pieprzowy na ryby, pływające na ogromnym półmisku, jak gdyby w sadzawce. Za przykładem służby powitaliśmy oklaskiem niespodziankę i wzięliśmy się ze śmiechem do tych łakoci. Trimalchion, na równi z nami zadowolony z tego figla kucharskiego, zawołał: „kraj!”[2]. Bezzwłocznie przyskoczył krajczy i z taką zręcznością zaczął przy

  1. Mytyczny flecista frygijski, współzawodnik Apollina w muzyce, przez którego był pokonany i odarty ze skóry.
  2. W tem miejscu w tekście jest gra wyrazów. Trimalchion woła: Carpe! — Carpe znaczy „rozkrawaj.” (dosłownie: rozrywaj), a krajczy zwał się Carpus (ztąd wołacz również: Carpe). Lubo może niefortunnie, staraliśmy się jednak oddać w przekładzie ten dwuznacznik łaciński.