Strona:PL Petroniusz - Biesiada u miljonera rzymskiego za czasów Nerona.pdf/60

Ta strona została przepisana.

sięgam na Herkulesa, że ledwie dziesiąta ich część zna swojego pana. Krótko mówiąc, żaden z naszych bogaczy równać się z nim nie może. A nie myśl, żeby cośkolwiek kupował. Wszystko rośnie na własnym jego gruncie: wełna, wosk, pieprz, a gdyby ci przyszło do głowy zażądać ptasiego mleka — i to byś znalazł niechybnie. Przywidziało mu się kiedyś, że wełna z jego włości jest nieszczególna; zaraz więc nasprowadzał tryków z Tarentu dla poprawienia rasy swych owiec. Ażeby mieć u siebie miód prawdziwie attycki, sprowadził pszczoły z Attyki, w przekonaniu, że krajowe, połączone z greckiemi, lepszy miód wydawać będą. W tych oto dniach napisał list aż do Indyi, ażeby mu przysłano nasienia szampinionów. Nie posiada żadnéj mulicy, któraby nie pochodziła od dzikiego osła[1]. Przypatrz-no się dobrze tym poduszkom: każda jest wypchana purpurową lub szkarłatną wełną. Żyć — nie umierać takiemu człowiekowi. A i współwyzwoleńców jego nie można lekceważyć. I ci mają szkatuły porządnie nabite. Widzisz tego, co tam leży na końcu? Liczą go najmniéj na 800,000; a zaczął dorobek bez grosza. Nie tak to przecież dawne czasy, gdy będąc drwalem dźwigał na barkach drzewo opałowe. Powiadają — co do mnie, nie wiem nic napewno,

  1. Mulam quidem nullam habet, quae non ex onagro nata sit.