Strona:PL Petroniusz - Biesiada u miljonera rzymskiego za czasów Nerona.pdf/61

Ta strona została przepisana.

mówię tylko to, co doszło do mych uszu — że zwędził kapelusz jakiemuś upiorowi i skutkiem tego znalazł skarb zakopany. Ja bo nikomu nie zazdroszczę błogosławieństwa bogów. Gdy został wyzwoleńcem i zabłysnął majątkiem, ludzie go zaraz otoczyli szacunkiem, a i on sam nabrał o sobie dobrego rozumienia. Przed paru dniami wywiesił następujące ogłoszenie: Gajus Pompejusz Diogenes od pierwszego lipca ma do wynajęcia swą salę jadalną, gdyż dom ten jest teraz jego własnością.

A kto to jest ten, co się tam wyciąga na miejscu wyzwoleńców? zapytałem. — „Ho! ho! temu się też fortuna uśmiechnęła jak rzadko!” — odrzekł mój sąsiad. „Nie chcę go obmawiać, ale zdaje mi się, że z milionowego majątku nie pozostało mu już ani denara. Długów teraz ma więcéj niż włosów na głowie, lecz, na Herkulesa, nie z jego to winy. Sam bowiem jest człeczyną najlepszym w świecie, tylko te łotry wyzwoleńcy tak go wykwitowali. Bo to zawsze tak bywa: jak się człowiekowi powodzi, to zaraz się znajdzie gromada kochanych przyjaciół; lecz niechno się szczęście odwróci — w jednéj chwili wszyscy się ulotnią.” — „Jakiż to był interes, który go do tego doprowadził stanu?” — „Zajmował się grzebaniem umarłych.[1]

  1. Przedsiębiorca pogrzebowy zwał się libitinarius i brał na siebie urządzenie całego pogrzebu (fumus). Głównemi jego pomocnikami byli pollinctores (obmywający i namaszczający zwłoki i w ogóle przygotowujący je na stos), oraz vespillones (tragarze.)