Strona:PL Petroniusz - Biesiada u miljonera rzymskiego za czasów Nerona.pdf/75

Ta strona została przepisana.

postąpi, śmiało może liczyć na to, że przyprawi Norbanusa o zupełną utratę sympatyi mieszkańców. Zdaje mi się, że będzie płynął z rozpuszczonemi żaglami. I w rzeczy saméj, za cóż właściwie mamy być wdzięczni temu Narbunusowi? Wyprawiając igrzysko, dał nam nędznych, wychudłych i starych gladyato — rów, tak że gdyby na nich dmuchnąć — wszyscyby się poprzewracali. Doprawdy, zwykłych szermierzy do walki ze zwierzętami widziałem już nieraz pokaźniej-szych, niż ci niedołężni gladyatorowie. Raz téż kazał się bić podobnym drapichrustom przy blasku pochodni. Powiadam wam, że to była istna walka kogutów. Jeden był garbus, drugi miał krzywe nowi, a trzeci — zdawało się, że ma poprzetrącane członki. Jeden tylko Trak trzymał się jakotako i walczył według prawideł. Wszyscy się poranili, a żaden nie był zwycięzcą. I wystawcie sobie, że Narbonus miał odwagę powiedzieć: „No, przynajmniéj wyprawiłem wam igrzysko gladyatorskie co się nazywa.” A ja na to: „Ja zaś klaskałem; porachujmy się, kto komu dał więcéj: ja tobie, czy ty mnie. Ręka rękę myje.” — Agamemnonie![1] masz minę, jak gdybyś chciał powiedzieć: co baje ten nieznośny gaduła? Cóż robić, jeżeli ty, co tak umiesz rozprawiać, milczysz niby ryba. Nie należąc do naszego cechu, naśmiewasz się z mowy biednego

  1. Nauczyciel wymowy.