Strona:PL Petroniusz - Biesiada u miljonera rzymskiego za czasów Nerona.pdf/80

Ta strona została przepisana.

sne dobra. Ale! ale! Agamemnonie, opowiedz-no mi o téj awanturze, któréj dzisiaj byłeś rzecznikiem. Jakkolwiek żadnych nie prowadzę procesów, jednakże znam prawo tyle przynajmniéj, ile tego wymagają potrzeby domowe. A proszę mię nie uważać za gardzącego wyższém wykształceniem. Posiadam przecie aż dwie-biblioteki: jednę grecką, drugą łacińską. Opowiedz nam tedy, jeśli mię kochasz, treść swéj przemowy. Po tych słowach począł Agamemnon: „Był sobie bogaty i ubogi, i pokłócili się pewnego razu.” — „Co to znaczy ubogi?” — przerwał gospodarz. — „Brawo! to mi dowcip! — zauważył Agamemnon i opowiedział, nie pomnę już jaką, sprawę sądową.
Jeżeli się rzecz w ten miała sposób, no, to niewarto się było procesować; a gdyby nawet było przeciwnie, to także nic wielkiego.”
Ponieważ na to wszystko odpowiadaliśmy nadzwyczajnemi pochwałami, przeto Trimalchion wpadał w zapał coraz większy i ciągnął daléj:
„Agamemnonie, kochaneczku! czy nie mógłbyś nam opowiedzieć o dwunastu pracach Herkulesa, albo historyi Ulissesa, jak mu to Cyklop wyłamał wielki palec u ręki za pomocą kości wieprzowéj. Czytywałem to przecież, będąc chłopakiem, w Homerze. W Kumach na własne oczy widziałem Sybillę wiszącą w butelce; a gdy się jéj pytali chłopcy po grecku: