Strona:PL Petroniusz - Biesiada u miljonera rzymskiego za czasów Nerona.pdf/90

Ta strona została przepisana.

„Którąź jednak sztukę — ciągnął daléj — uważacie za najtrudniejszą po literaturze nadobnéj? Jabym sądził, że najtrudniéj jest być medykiem i wekslarzem. Medykiem — gdyż ten musi wiedzieć, co ludziom brakuje w trzewiach i jakie są oznaki gorączki; chociaż, co do mnie, nie cierpię lekarzy, gdyż zbyt często zalecają mi kacze mięso. Wekslarzem zaś dla tego, że musi przez srebro zobaczyć miedź. Z niemych zwierząt najpożyteczniejsze są woły i owce. Wołom zawdzięczamy chleb, który jemy; a owce swoją wełną dogadzają naszéj próżności. Lecz cóż za szkaradzieństwo! ludzie zjadają biedne owieczki, których wełnę noszą na sobie. Pszczoły poczytują za boskie owady, gdyż wyrabiają miód; chociaż istnieje mniemanie, że go otrzymują od samego Jowisza. Kłują zaś dla tego że — jak wiemy z doświadczenia, wszelka słodycz ma swoje żądło.”
Trimalchion chciał właśnie rozwodzić się o filozofii, gdy poczęto obnosić kartki loteryjne w pucharze. Przeznaczony do tego niewolnik rozwijał wyciągane kolejno przez biesiadników bilety i czytał kalamburowe nazwy podarunków. „Przeklęte srebro!” — przyniesiono wygrywającemu szynkę, na któréj znajdowało się kilka srebrnych kubeczków. „Zniewaga!” — podano jabłko na długim kiju. Wróble i oganka!” — dano suszonych winogron i miodu attyckiego. „Murena z literą!” — przyniesiono mysz,