Strona:PL Petroniusz - Biesiada u miljonera rzymskiego za czasów Nerona.pdf/94

Ta strona została przepisana.

czął trzeszczeć tak, iż cała sala zadrżała. Przerażony podniosłem się ze sofy, sądząc, że jaki linoskok spuści się przez dach do sali. Nie mniéj odemnie przestraszeni inni biesiadnicy podnieśli wzrok do góry, jak gdyby oczekując jakiego cudu z nieba. Lecz, o dziwo! sufit się otwiera, i spuszczają odbitą snadź z jakiejś olbrzymiéj kadzi obręcz, poobwieszaną złotemi wieńcami i flakonikami z wonnym olejkiem. Gdy nas zaproszono do wzięcia tych podarunków, wzrok mój padł na stół biesiadny, gdzie znajdowała się już nowa wielka taca z plackami, z pomiędzy których wystawał pasztet w postaci Priapa, trzymającego jak zwykle w obszernem łonie różne owoce i winogrona.

Z chciwością wyciągnęliśmy ręce po te łakocie, gdy znów nas inna spotkała niespodzianka. Zaledwie bowiem ktokolwiek dotknął się placka czy owocu — wytryskał zeń zaraz sok szafranowy tak silnéj woni, iż stawał się prawie nieznośnym. Mniemaliśmy zrazu, że cała ta zastawa ma jakieś religijne znaczenie, podnieśliśmy się uroczyście i rzekli: „Augustowi, ojcu ojczyzny, niech będzie cześć.” Ponieważ jednak nawet po téj ceremonii niektórzy z gości zabierali sobie owoce, przeto i my napełniliśmy niemi swoje serwetki[1],

  1. Serwetka Stołowa zwala się mappa. Każdy z gości przynosił własną na ucztę i mógł w nią zawinąć to, co chciał posłać swoim do domu.