Strona:PL Petroniusz - Biesiada u miljonera rzymskiego za czasów Nerona.pdf/96

Ta strona została przepisana.

„Gdym jeszcze był w służbie, mieszkaliśmy przy wązkiéj uliczce, w domu będącym dziś własnością Gavilli. Tutaj zakochałem się z woli bogów w żonie szynkarza Terencyusza. Wszak znaliście wszyscy tę tarentyńską Melissę. Śliczna kobiecina! Ale, na Herkulesa, nie zakochałem się w niéj zmysłowo, ani też w żadnym nieuczciwym zamiarze: pociągał mię do niéj łagodny i szlachetny jéj charakter. O cokolwiek prosiłem, nigdy mi nie odmówiła; jeśli zarobiła assa, ja dostawałem połowę. Wywzajemniając się i ja również całe swoje mienie składałem w jéj zanadrzu, a ona nigdy mię nie oszukała. Mąż jéj zmarł na wsi. Najgorętszém mojém życzeniem było dostać się do niéj, choćby mię to nie wiem co kosztować miało. W potrzebie poznaje się przyjaciela. Przypadkiem pan mój wyjechał do Kapui, nie pamiętam już w jakim interesie. Korzystając z téj sposobności, uprosiłem jednego z przyjaciół, aby mi towarzyszył do piątego kamienia milowego. Był to żołnierz, zuch, niby Orkus. Wyruszyliśmy w drogę po pierwszém pianiu koguta; księżyc świecił tak jasno, jak gdyby było południe. Przybywamy do grobowców. Mój towarzysz zaczyna wpatrywać się w gwiazdy, a ja nucąc z cicha piosnkę oglądam pomniki mogilne. Gdym się jednak obejrzał po chwili — patrzę, mój wojak zdejmuje z siebie odzież i układają przy drodze. Dusza mi stanęła