Strona:PL Petroniusz - Biesiada u miljonera rzymskiego za czasów Nerona.pdf/99

Ta strona została przepisana.

nął sobie starannie lewą rękę[1] i wybiegłszy na dwór przebił jednę z czarownic na wylot w tem oto miejscu, jak wam pokazuję. Usłyszeliśmy jęk, ale czarownicy — po cóż mam kłamać — nikt z nas nie widział. Nasz zuch, powróciwszy do domu, rzucił się na łoże; całe jego ciało było sine, jak gdyby zbiczowane; snąć dotknęła go zła ręka. Pozamykaliśmy drzwi, i znów się rozpoczęła żałoba. Lecz gdy matka zbliżyła się do zwłok syna, aby je uścisnąć, znalazła tylko wiązkę słomy, bez serca, bez wnętrzności, bez niczego. Czarownice uleciały widocznie z młodzieńcem, a na jego miejsce zostawiły lalkę słomianą. Tak, tak, wierzajcie mi, są takie wiedźmy nocne, co mogą wszystko przewracać do góry nogami[2]. Co zaś do olbrzyma z Kappadocyi, ten nie odzyskał już dawnéj swéj cery, bo dostawszy pomieszania zmysłów skonał w dni kilka.”

Opowiadanie to wywołało podziw ogólny, i nikt naturalnie nie wątpił o jego prawdziwości. Pocałowawszy stół wedle zwyczaju, błagaliśmy wiedźmy nocne, ażeby nam nie przeszkadzały, gdy będziemy wracali do domu .............................................

  1. W braku tarczy obwijano sobie płaszczem lewę rękę, co stanowiło niezłą zasłonę od ciosów przciwnika.
  2. Quod sursum est, deorsum faciunt.