Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom I.djvu/127

Ta strona została przepisana.

Wżdy także chciałbym zapytać onych panów mężów, gdyby nieiedna kobyłka nie miała swego ale, abo czegoś do przyganienia, abo iakiegoś defektu y wady lub skazy, czy dostaliby ie tak tanio y czy nie kosztowałyby ich wiele więcey? Lebo też, gdyby nie o ten wzgląd chodziło, wydanoby ie za innych, którzyby ich byli godnieysi: iako ci handlarze, którzy pozbywaią się koni skażonych iak mogą, tak y ci, którzy znaią ich ale, nie mogąc uczynić inaczey, daią ie takim panom co nic o tym nie wiedzą; ile że (iako słyszałem z ust wielu oćców) wielga iest radość pozbyć się córki nadpsutey abo która zaczyna nią bydź, abo ma iawną ochotę ku temu.
Ileż ia znam panien po świecie które nie wniosły prawiczeństwa do małżeńskiey łożnice, ba które wszelako tak dobrze są pouczone od matek abo inych krewniaczek y przyiaciółek, barzo biegłych rayfurek, aby dobrze stawić czoło temu pirszemu potykaniu; y pomagaią sobie różnymi sposoby y subtylnymi wymysły aby przywieść na hak mężów y okazać im iż nikt ich zgoła nie wyszczyrbił. Nawięcey ich pomaga sobie tym, iż świadczą wielgi opór a wzdraganie naprzeciw tego punktu, y bronią się zaciekle aż do samego ostatka: z czego nieiedni mężowie są barzo radzi, y wierzą sielnie iż oni zgarnęli całą chlubę y zadali pirszy sztych iako dzielni a zuchwali szyrmierze; y chełpią się nazaiutrz rano aże im grzebień pęcznieie iako małym kogutkom co siła prosa obiadły się z wieczora, y rozpowiedaią iako było kompanionom a przyiaciołom, może nawet tym, którzy pirsi weszli do tey fortycy bez ich wiedzy: ci, wierę, na stronie śmieią