Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom I.djvu/144

Ta strona została przepisana.

ieno w piękney a osobney okazyey; przedsię sygnecik na palcu lepiey a zwyczayniey dotrzymuie kompaniey temu który go nasza.
Wierę, dworny rycerz y szlachetnego serca powinien bydź tego wspaniałego przyrodzenia, iżby chciwiey służył damie za cudności któremi iaśnieie, niźli za wszytko złoto a śrybło na niey błyszczące.
Co do mię, mogę się pochlubić iż sługiwałem w moiem życiu poczciwym paniom y nie z conamnieyszych; owo, gdybych był chciał brać od nich co mi dawały y wydzierać z nich kilobych mógł, byłbych dziś bogatszy, abo w maiętnościach, abo w piniądzach, abo w statku, więcey trzydziestu tysięcy talerów niż iestem; wżdy zawżdy barziey mi było po myśli okazować miłowanie radniey moią szczodrotą niżeli chciwstwem.
Pewnieć to y słuszna, aby, skoro mężczyzna wkłada ze swego w taszkę którą ma z przodku iego dama, iżby biała głowa tak samo znowuż wkładała ze swego w taszkę swego galana; aliści w tem trzeba zważyć wszytko: tak samo bomem iak mężczyzna nie może tyle darować ze swego y wrzucić w taszkę białey głowy kiloby ona pragnęła, trzeba też aby mężczyzna był tak obyczayny y nie wyciągał z taszki swoiey damy tyle ileby chciał; y trzeba aby prawo było w tem iednalde a przymierne.
Widziałem takoż siła szlachciców, którzy postradali miłość swych dam przez niepohamowanie swoich żądań a chciwstwa; zaczym, widząc ich tak srogimi żądaczami y tek naprzykrzonemi w swey chciwości mienia, pozby-