Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom I.djvu/166

Ta strona została przepisana.

Powiedaią wiele więcey: że było wielu galanów, godney szlachty ze dworu, którzy pogrozili w taki sposób onemu kramarzowi, że, ieśli się odważy kiedy przynosić takowe specyały, hnet go utłuką; y że ma iuż nie wracać y wyrzucić wszytkie ine które mu zostały w zapasie; co też uczynił, y odtąd nie było iuż o nim słychu. W czym barzo był roztropny, dosyć by to było bowiem aby wytracić połowę świata, wyludniaiąc go przez takie pętania, zamki y więzy natury, szpetne a omierzłe nieprzyiacioły rozmnożenia pogłowia ludzkiego.
Są tacy, którzy daią swoie żeny do strzeżenia rzezańcom, co cysarz Alexander Sewerus wieldze potępił, zabraniaiąc surowie czynić to z paniami rzymskiemi; zasię tacy mężowie barzo są oszukani; nie iżby owi byli w mocy zapłodnić y iżby niewiasty z nich poczynały: wżdy doświadczaią od nich nieiakich smaków y łaskotek przyletszych rozkoszy, zbliżaiących się conieco do oney nawiętszey a doskonałey lubości; o co niektórzy się nie troszczą, powiedaiąc że ich nawiętsze utrapienie z cudzołóstwa żen nie pochodzi z tego że sobie wygadzały, ieno że ich gnębi wieldze żywić y wychowywać i mieć za własne dzieci które nie sami spłodzili. Przedsię gdyby nie to, niewieleby się o insze troskali; iako znałem niektórych, y barzo wielu. Owo gdy ci którzy ie spłodzili ich żenom, byli tak łaskawi aby im dać dobry dochód y żywić te dziateczki, owi mężowie nie troszczyli się o nic zgoła, ba radzili ieszcze żenom, aby tamtych prosiły i uzyskały od uich iakowąś pensyię aby wyżywić y utrzymać młode które od nich miały. Iako słyszałem opowieść o znamie-