przyczytać wszytko Maiestatowi, iako to się widziało y u inych.
Sądzę że siła iest białyoh głów po świecie, a nawet we Francyey, którym, gdyby spodziewały się rodzić dzieci za tę cenę, królowie y ini możni łacno wygramoliliby się na brzuchy, alić często wyłażą na nie bez wielgiego dla nich pożytku; w czym wiele z nich się oszukało, takim bowiem możnym personom nie oddaią się z chęci, ieno aby mieć galardon,[1] iako Iszpan powieda.
Iest barzo niemała kwestya z takiemi dziećmi niepewnemi a wrzkomymi; a mianowicie czy maią dziedziczyć dobra oycowskie y macierzyste, y że to iest wielgi grzech u niewiast podsuwać ie w dziedzictwo; zaczym wielu doktorów orzekło, iż biała głowa winna to odsłonić y powiedzieć mu prawdę. Tak to przekazuie Subtylny Doktor[2]. Ale to osądzenie nie iest dobre, powiedaią ini, biała głowa bowiem odsłaniaiąc to, osławiłaby sama siebie, do tego zaś nie iest zobowiązana, dobra sława bowiem iest więtszym dobrem niż dobra doczesne, powieda Salamon.
Godziwiey iest tedy aby mienie przypadło na dziecko, niż żeby dobra sława miała się stradać; iako powieda przysłowie: więcey warta dobra sława, niżeli złota przepaska. Stąd theologowie wysnuwaią maximę, która orzeka: że, kiedy dwa zakony y przykazania nas wiążą, pomnieyszy winien ustąpić więtszemu. Owo tedy przykazanie aby zachować dobrą sławę więtsze iest niż to które dotyczy aby oddać dobro drugiemu; trzeba więc iżby to było przełożone tamtemu.