Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom I.djvu/190

Ta strona została przepisana.

ciąga się ieno do tego aby dawać bidnym potrzebuiącym wsparcia y pomocy z dóbr i maiętności bogatszych od się, ale także aby dopomódz do ugaszenia ognia bidnym miłośnikom utesznionym, które widzi się płonące ogniem żarkiey miłości: „bowiem, powiedaią, iakaż rzecz może być miłosiernieysza, iako wrócić życie komuś kogo się widzi blizkim śmierzci, y orzeźwić tego kogo widzi się tak rozpalonym?“ Iako powieda ten waleczny rycerz z Montobanu[1], uymuiąc się piękney Ginewry w Aryoście, że owo ta powina umrzeć która odbiera życie swemu służce a nie ta która mu ie dawa.
Ieźli on tak powiedał o pannie, z więtszą słusznością takie miłosierdzie barziey iest zalecone niewiastom co pannom, zważywszy że tamte nie maią ieszcze sakiewki rozwiązaney y otwartey iako niewiasty, które maią ie (przynamniey niektóre) barzo obszerne y sposobne aby rozszerzały się dla miłości bliźniego.

W czym przypominam sobie opowieść o iedney barzo urodney białey głowie ze dworu, która na dzień Gromniczny ubrała się w suknię z białego damaszku, y z całym orszakiem w bieli, tak iż nic w onym dniu nie ziawiło się pięknieyszego i bielszego; owo iey służka ziednał sobie iedną z iey przyiaciółek, urodną panią także, ale nieco starszą i barzo obrotną w ięzyku y zdatną aby za nim obstawać; gdy oto wszytcy troie patrzyli na barzo piękny obraz na którym było wymalowane Miłosierdzie w całey czystośei y białey zasłonie, tamta rzekła do towarzyszki: „Nosisz dzisiay to samo odzienie co to bóstwo miłosierdzia; ale skoroś mu się w tym przypodobniła, trzeba mu się przypodobnić

  1. Orland Szalony, Pieśń V. strofa 57.