Oto dlaczego dziady y więźniowie w swoich szpitalach y więzieniach tak samo są iurni a sprosni iako królowie, xiążęta y możni świata w ich cudnych pałacach y łożach królewskich a rozkoszliwych.
Aby utwirdzić to co powiedam, przytoczę opowieść iaką zwierzył mi iednego dnia kapitan Bolio[1], kapitan galerów o którym mówiłem niekiedy. Przynależał on do nieboszczyka pana wielgiego priora Francyey, z domu lotaryngskiego, y barzo był odeń ulubiony. Owo iadąc pewnego dnia nawiedzić go na Malcie we fregacie, został poymany przez galery sycyliańskie, y zawiedziony iako więzień do Kasztelamare w Palermo, gdzie go zamknięto w zamku barzo ciasnym, ciemnym y nędznym, y barzo go nękano przez czas trzech miesięcy. Wypadkiem, kasztelan, będący Iszpan z rodu, posiadał dwie barzo piękne córki, które, słysząc iak się żalił i bidził, poprosiły iednego dnia oćca o pozwolenie nawiedzenia go, dla miłości bożey; co im pozwolił bez trudu. Owo ten kapitan Bolio był to człek barzo dworny, y bystry w ięzyku; umiał ie tedy tak dobrze pozyskać od początku tych pirszych odwidzin, iż uprosiły u oćca aby go wywiedziono z tego lichego więzienia, y pomieszczono w izbie dość grzeczney, y lepiey się z nim obchodzono. Y to nie było wszytko; bowiem ieszcze uzyskały pozwoleństwo, aby go mogły swobodno raz dnia nawiedzać y rozmawiać z nim.
Wszytko to więdło się tak dobrze, że obie się w nim rozmiłowały, mimo iż nie był urodny, one zasię barzo urodne; zaczym, bez żadnego baczenia ani na więzienie ieszcze surowsze ani na azard śmierci, pokusami przy-
- ↑ Beaulieu.