Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom I.djvu/205

Ta strona została przepisana.

bowiem mężowie nie mogą nastarczyć, te ledaco bierą pomocników, ile że są tak samo gorące abo goręcsze niż młódki: iako widywałem takie które nie na początku ani w śrzodku rade popadały w nawiętszą wściekliznę, ale ku końcu. Y dobrze też powiedaią, że koniec w tem rzemięśle iest barziey oszalały co do pożądliwości niż tamte dwa ine, niby początek a śrzodek; siły bowiem y możności im zbywa, z czego rozpacz bywa barzo ciężka; iako stare przysłowie powieda, że to iest wielga boleść a utrapienie, kiedy kuper ma barzo dobrę wolą a owo siły mu nie staie.
Wey trefiaią się niektóre miedzy temi ubogiemi staremi szmatami które przynaymuią sobie iucznego osła, y szafuią z siebie hoynie kosztem swoich dwu sakiew; przedsię ta z piniądzmi sprawia iż owa w ich ciele zdawa się dobra y ciasna. Owo też powiedaią, że szczodrość we wszytkich rzeczach więcey iest szacunku godna niż skąpstwo y kutwiarstwo, oprócz u białych głów, które im więcey są szczodre swoią dziurką, tym mniey są szacowane, zasię skąpe i kutwy tym więcey.
To powiedał raz ieden możny pan o dwóch znamienitych paniach, siestrach, mi wiadomych, z których iedna była sknera wedle swoiey części a szczodra wedle sakiewki y wydatku, zasię druga barzo skąpa w sakiewce y wydatku, a barzo szczodra swoim przodkiem.
Owo ieszcze iest iny rodzay rogalów, wierę nazbyt iuż obrzydły y omierzły przed Bogiem a ludźmi, którzy rozmiłowani w iakowym pięknym Adonisie, przyzwalaią im swoich żeń, aby ich samych w zamian módz dołapić.

Pirszy raz kiedym był we Włoszech, słyszałem[1] o podo-

  1. Por. Decameron, V-ty dzień nowela 10-ta.