Y więcey ieszcze powiem, że byłbych przyczynił inych ieszcze barziey przyostrszych y smakowitszych, gdyby nie to, iż, nie mogąc ich dobrze zacienić wdzięczną skromnością, obawiał bych się zgorszyć poczciwe białe głowy które podeymą ten trud, a uczynią mi ten zaszczyt, by czytać moie xięgi. Wżdy powiem wam więcey, iż te opowieści które tu zamieściłem to nie są ledaiakie baiędy ze wsiów a miasteczek, ale pochodzą z samego zacnego a dostoynego miesca; y nie iest w nich rzecz o ledacyiakich y nikczemnych osobach, iako że nie chciałem się parać inemi iak tylko wielgimi a wspaniałymi przedmioty chocia rzeczenie moie może iest poślednieysze; owo nie nazwawszy nikogo po imieniu, mnimam też iż nikogo nie podałem w osławę.
Wy, co mężów w rogate źwirzęta zmieniacie,
Białe głowy, wytrwaycie w zbożnem waszem dziele,
Bowiem, ieśli ich w ludzkiey ostawicie szacie,
Wciążby nad wami chcieli dzierżyć kuratelle,
Zasię w ielenim kształcie, barzo cudnym prawie,
Wżdy w lasach wpodle domu pasą się łaskawie.
DRUGA:
Ci, coby chcieli ganić białe główki lube
Co z mężów swych rogale czynią potaiemnie,
Z krzywdą ie ganią, owo blazgoniąc nikczemnie,
Bowiem te w miłosierdziu swoiem maią chlubę:
Gdy strzegą pilnie prawa o daniu iałmużny,
Nie lza po hipokricku hałas czynić próżny.